4 maja 2008 r. uczestniczyłam Długodystansowych Mistrzostwach Małopolski rozgrywanych na Wiśle u stóp Wawelu w Krakowie, pod czujnym okiem Wawelskiego Smoka.
Co to były za regaty!
Pierwszy raz pływałam, na rzece. To o wiele trudniejsze niż się wydaje. Wystartowaliśmy spod Wawelu w górę Wisły. Dodatkowo musieliśmy halsować dokładnie pod wiatr.
Na starcie wmieszałam się niepotrzebnie w zwartą grupę łódek tzw. tratwę, która opóźniła mój start.
Najgorsze było przejście pod mostem. Jak już się z nim uporałam byłam na 7 miejscu. Płynęliśmy 1,5 godziny w górę Wisły, a przepłynęliśmy zaledwie 1 km !
Udało mi się wyprzedzić dwóch zawodników i przed bojką byłam na 5 pozycji. Na bojce nie uwzględniłam, poprawki na znoszenie przez rzekę, ale udało mi się nie stracić 5 pozycji. Za bojką nerwy dały o sobie znać bo byłam naciskana przez zawodnika z grupy A będącego na 6 pozycji. I stało się. Wyprzedził mnie. Nie dawałam jednak za wygraną i starając się go dogonić obrałam kurs bliski brzegu. I opłaciło się! Na 50 metrów przed metą odzyskałam 5 miejsce w klasyfikacji generalnej, utrzymując 1 miejsce (złoty medal) w grupie B.
Te regaty dały mi dużo satysfakcji bo walczyłam ramię w ramię z zawodnikami z grupy A i w dodatku chłopcami :) I było całkiem dobrze, bo na mecie stawiłam się z minimalnym opóźnieniem w stosunku do zawodników z miejsc od drugiego do czwartego.
Jeszcze bardziej się cieszyłam, gdy okazało się, że moi klubowi koledzy Wojtek i Kamil zajęli pozostałe dwa miejsca na podium grupy B i stanęli obok mnie podczas dekoracji. Także w UKS-ach daliśmy czadu, bo Cyprian zajął 1 miejsce, a Krzysiek 4. Oj, chyba "Horn" już nas nie zaprosi na regaty :)
Zakończenie także było super! Byliśmy dekorowani na wielkiej scenie na krakowskich Błoniach, a lajkonik uderzał nas swoją buławą. Warto było marznąć i moknąć.
Do zobaczenia Smoku w następnym roku!
Zobacz relacje:
Część 2