sobota, 25 kwietnia 2015

Niespodziewana kontuzja

Życie sportowca nie jest łatwe. Już nie raz się o tym przekonałam. I nie chodzi tylko o ilość treningów i prace w nie wkładaną. Wiele rzeczy trzeba planować, a i tak wiele ulega stałym zmianom. Pojawia się wiele rzeczy z dnia na dzień które trzeba zaakceptować i próbować się z nimi uporać. Taka właśnie sytuacja mi się przytrafiła. I tutaj już na początku apel do wszystkich! NIE LEKCEWAŻCIE JAKICHKOLWIEK OBJAWÓW!
Pod koniec lutego zaczęła mnie bolec stopa. Pomyślałam sobie "a tam pewnie jakoś źle stanęłam naciągnęłam i tyle, przejdzie w przeciągu 2 tyg..."
Niestety tak się nie stało, ale co tam... mądra Agnieszka nie pójdzie do lekarza bo przecież "samo przejdzie".

Tak tez właśnie przeczekałam 2 zgrupowania zimowe, aż poszłam do lekarza. Co prawda starałam się nie przeciążać stopy, nawet kupiłam specjalne buty. Jednak to nic nie dawało.
Uznałam, ze po tak długim czasie wypadałoby iść do ortopedy. I dobrze ze to zrobiłam, ale szkoda ze tak pózno...
Okazało się ze mam uszkodzone rozcięgno podeszwowe. I nie byłoby tak źle gdybym przyszła z tym odrazu. A tak to zrosło się nieprawidłowo. Musiałam przejść szereg rehabilitacji i ponownie je "popsuć" by tym razem mogło się zregenerować poprawnie.  Zabiegi na pewno nie należały do przyjemnych. Najgorsze jednak jest to, że regeneracja włókien kolagenowych to około 340 dni. Tak wiec jestem uziemiona. Nie mogę trenować "chyba ze ćwiczenia na ręce, plecy itp.". Jednak wszystkie ćwiczenia kondycyjne odpadają. Oczywiście mogę chodzić na basen, ale tez nie zbyt często.
Reasumując. Przez lekceważenie takiej drobnostki jestem wyautowana z tego sezonu...


środa, 22 kwietnia 2015

Zgrupowania zimowe - Torreviecha i Garda

Przez zimne wiele się działo. Walka z ocenami w szkole, zgrupowania, regaty.

Podczas "przerwy zimowej" udało mi się uczestniczyć w 2 zgrupowaniach kończących się regatami. Była to dla mnie dużą nowość. Żeglowanie zima. Bardzo mi się podobało, ponieważ zawsze podczas zimy był ten niedosyt.
Żeglując z zawodnikami z innych krajów także można się wiele nauczyć. Akweny tez był zupełnie inne niż w Polsce. Były to niesamowite przygody, już na samych lotniskach mieliśmy parę śmiesznych sytuacji. Nic w tym dziwnego skoro na samoloty czekaliśmy nawet 9 godzin.
Na pewno zrobiłam duży skok do przodu jeśli chodzi o moja technikę żeglowania. Już się nie mogę doczekać regat krajowych by pokazać mojemu Trenerowi klubowemu jak teraz pływam. Niestety mam problem ze stopa, ale mam nadzieje ze to nic poważnego.