To była dla mnie niespodziewana wyprawa, gdyż nie byłam brana pod uwagę podczas organizowania wyjazdu, ale kolega złamał nogę i zwolniło się miejsce. Szybka analiza finansów i krótka decyzja - JADĘ !!!
Nie przygotowywałam się wcale - nie było czasu. Dlatego rodzice mówili mi, że mam się świetnie bawić, trenować, uczyć jak pływać na takim zbiorniku, ... ale jak się przy okazji uda, to walczyć o dobre miejsca.
Jezioro zrobiło na mnie duże wrażenie - wielkie, spory wiatr i piękne góry. Ach żeby tak było w Rybniku. Ponad 1000 (tak TYSIĄC !!!) zawodników z 29 krajów całego świata w tym z Brazylii, USA i Singapuru - wielka impreza. Ja startowałam w grupie młodszej CADETTI gdzie klasyfikowanych było 165 zawodników.
18 marca pierwszy trening - wieje 5 w skali Beauforta. Super zbiornik dość mocno zafalowany. Udało się przeżyć bez większych problemów. Najgorsze było zimno i woda w łódce.
19 marca pierwszy trening - znowu wieje 5. Ćwiczymy rufy. No cóż po to tu jestem, aby się uczyć żeglować. Pierwsza wywrotka - oj szybkie to było, nawet nie zauważyłam jaki błąd popełniłam. Kilka rad trenera Michała i płyniemy dalej. Następna rufa - znowu gleba!!! O co tu chodzi? Mocne postanowienie poprawy - nie dam się więcej tak poniewierać. Poskutkowało - reszta treningu bez przygód.
Po południu odbyła się ceremonia otwarcia - było super jak na olimpiadzie, reprezentacje poszczególnych krajów przeszły przez miasto niosąc plansze z nazwami krajów.
20 marca - pierwszy dzień regat. Posiłek na wodzie i ostatnie wskazówki trenera Michała i do dzieła! Przed pierwszym startem miałam jak zwykle tremę. A tu niespodzianka! Pierwszy wyścig SZOK! Jestem pierwsza z dziewczyn i piąta w klasyfikacji generalnej. No to nie mam wyjścia - miałam się bawić a tu taki wynik! Muszę walczyć! Drugi wyścig trema dała znać o sobie - spadam na 2 miejsce za Magdą z Chojnic (Polki górą!).
21-23 marca - następne dwa wyścigi pozwalają mi na utrzymanie 2 pozycji. Niestety ostatni piąty wyścig kończę na 44 pozycji ze względu na niespodziewaną zmianę ustawienia linii startu. Spadam przez to na 5 miejsce wśród dziewczyn i 22 w klasyfikacji generalnej. Jestem zrozpaczona bo 2 miejsce było tak blisko!
Po powrocie do Polski rozmawiałam z rodzicami i doszłam do wniosku, że to jest mój wielki sukces. Moim celem nie była walka o miejsca lecz nauka. Garda wiele mnie nauczyła. Teraz wiem co to duża fala, silny wiatr, mocne porywy oraz jak ważny dla żeglarza jest trening fizyczny.
W przyszłym roku jak się da to pojadę na GARDĘ wziąć rewanż, chodź wiem, że będzie trudniej bo startować będę z zawodnikami starszymi. Ale przygotuję się i na pewno powalczę.
Bardzo dziękuję klubowi TS "Kuźnia" Rybnik, moim trenerom Ewie, Benkowi i Michałowi, że dali mi tę szansę i uwierzyli we mnie. Dziękuję, także Państwu Herbeć - Krysi i Jankowi - za zorganizowanie wyjazdu i pyszne jedzonko.
Dziękuję także NIVEA za to, że mogę pływać w UKS i doskonalić swoje umiejętności oraz za super imprezy jakimi są każde regaty z cyklu NIVEA Błękitne Żagle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz